Od otwarcia przez Madeline herbaciarni minął rok. Czy w Avalon coś się zmieniło? I tak, i nie. Życie toczy się dalej, mieszkańcy przeżywają swoje wzloty i upadki, ale atmosfera serdeczności i przyjaźni się nie zmienia.
"Potargana" przez życie Connie przygarnia kozę, która co prawda jest utrapieniem dla sąsiadów, ale i radością dziewczyny. Dzięki niej Connie poznaje przystojnego weterynarza.
Isabel też nie ma łatwo ; jej mąż wdaje się w romans z asystentką, czego owocem jest Max, uroczy chłopiec. Zanim Billy wystąpił o rozwód, ginie w wypadku.
Yvonne zostaje w dniu ślubu porzucone przez narzeczonego, porzuca bogatą i wpływową rodzinę podejmując pracę hydraulika. Zaprzyjaźnia się z Isabel.
Ava to owa asystentka, matka Maxa, kochanka Billergo. Wychowując samotnie synka jest jej ciężko, ale się nie poddaje.
Frances jest szczęśliwą mężatką, matką trójki synów. Do pełni szczęścia brakuje jej wymarzonej córeczki. Oboje z mężem decydują się na adopcję.
Każda z nich znajduje chwilę ukojenia i pocieszenia w herbaciarni Madeline, ale ogniwem, które spala wszystkich mieszkańców Avalonu jest Bettie, założycielka Klubu Miłośniczek Albumów, swoją pasją do scrapbookingu zaraża mieszkańców Avalonu.
Książka, która pozostawia pozytywne emocje. Po przeczytaniu chyba każda czytelniczka chciałaby zamieszkać w takim miasteczku, by całą sobą chłonąc serdeczną atmosferę tego miejsca. Nie ukrywam, że nabrałam ochoty na scrapbooking, niesamowita sprawa, która może przynieść wielgachną radość wszystkim dookoła.
źródło okładki: http://www.proszynski.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz