niedziela, 30 marca 2014

Bzdet w ładnym opakowaniu

Tajemnica szkoły dla panien  Joanna Szwechłowicz

Dlaczego sięgnęłam po tą książkę? Urzekła mnie okładka, spodobał tytuł,  zachęcił opis na obwolucie i skrzydełkach. No i wydawnictwo "Prószyński i S-ka". Będzie uczta - pomyślałam. Było fajnie do 20 strony.
Mańkowice, Wielkopolska, 1922 rok. W szkole dla dziewcząt jedna z nich się powiesiła. Co do tego, czy było to samobójstwo wątpliwości ma nauczycielka przyrody, Łucja Kalinowska. Gdy parę dni później w lesie znaleziono zwłoki kolejnej dziewczyny do akcji wkracza komisarz Hieronim Ratajczak.
Zmęczyłam się czytając. Styl mdły. Język niczym w epoce pozytywizmu. Czasami musiałam kilka razy przeczytać fragment powieści, by zrozumieć, co autorka miała na myśli. Owszem, są trzy trupy, ale rekomendacja tej książki jako kryminał to porażka. Może w ramach powieści obyczajowej dałoby się spokojnie przeczytać. No cóż, mnie się ta książka nie spodobała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz