środa, 25 lutego 2015

Nie gaś światła  Bernard Minier

Książka zaczyna się od mocnej uwertury: podczas śnieżycy i w mrozie w puszczy Białowieskiej idzie mężczyzna z psem. Z trudem docierają do szałasu, by znaleźć w nim kobietę...
W przeddzień Bożego Narodzenia Christine znajduje w swojej skrzynce pocztowej list od osoby, która zamierza popełnić samobójstwo. Od tego momentu życie Christine obraca się w perzynę, sypie jej się wszystko, traci pracę, narzeczony z nią zrywa, a wokół niej ktoś zaciska pętlę zastraszenia.
W tym samym czasie komendant Martin Servaz, który po traumatycznym przejściach przebywa w ośrodku dla policjantów w depresji otrzymuje przesyłkę, a w niej magnetyczny klucz do pokoju hotelowego, w którym rok wcześniej znana artystka popełniła samobójstwo. Martin budzi się z apatii i zaczyna śledztwo.
Świetna książka, znakomicie budowane napięcie. Mimo 500 stron i małego druku niesamowicie wciąga.

źródło okładki: www.rebis.com.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz