wtorek, 30 grudnia 2014

Miał ojciec córki...

Sześć córek  Małgorzata Szyszko-Kondej

Wiktor na łożu śmierci postanawia zostawić swoim córkom skarb. Ale nie tak od razu! Każda z nich musi najpierw spełnić jego życzenie, wykonać określone zadanie. No i zaczynamy poznawać losy sześciu córek Wiktora. Wszystkie wychowywały się bez ojca.
Grażyna urodziła się w 1950 roku, więc stan wojenny to najbardziej emocjonujące wydarzenie w jej życiu. Alicja (1955) to dziecko kwiat, poetka stanu wojennego. Elżbieta (1961) - jej marzeniem jest dostatnie życie, decyduje się na emigracje do Australii. Martyna (1976) poświęca się totalnie pracy, biorąc udział w wyścigu szczurów, bardzo pragnie dziecka. Agnieszkę (1981) los rzuca w ramiona męża despoty i brutala, udaje jej się uciec spod pręgierza. Milena (1991) pokolenie JPII i fejsa. Jednym słowem sześć różnych historii na przestrzeni bez mała półwiecza.
Książka średnio dobra. Z opowieści na opowieść coraz mniej mi się podobała, a przy Milenie to po prostu zasypiałam.
źródło okładki: http://wydawnictwoswiatksiazki.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz