Autorkę
polubiłam po lekturze „Kobiet z Czerwonych Bagien”. Następne
jej książki zyskały moją większą lub mniejszą sympatię. Po
„Złote nietoperze” sięgałam dość długo, a teraz żałuję,
że tak późno.
Bohaterką
jest młoda, trzydziestoletnia Matylda. Osoba zamknięta we własnym
świecie, spokojna, cicha, pracowita, mówiąc potocznym slangiem :
wycofana. Została porzucona przez matkę zaraz po urodzeniu,
wychowywała ją ciotka. Po jej śmierci trafia do domu dziecka.
Skończywszy osiemnaście lat dziewczyna znajduje przystań u
sklepikarki Lewickiej. Wkrótce znowu zostaje sama i bez dachu nad
głową. Przygarnia ją Mateusz, który stwierdzeniem, że zdechł mu
stary pies i nie ma kto pilnować domu definiuje swoje oczekiwania
względem Matyldy. Przez siedem lat mieszkają razem i obok siebie na
Wzgórzu. Mateusz całymi dniami wyrabia kosze z wikliny, Matylda
urządza swoje gospodarstwo. Za zarobione w sklepiku pieniądze
kupuje krowę, kozy i kury. Wydaje się jej, że chwyciła Pana Boga
za nogi. Przez siedem lat jest szczęśliwa we własnym świecie. Po
śmierci Mateusza zostaje sama na gospodarstwie.
I
nagle pojawia się pełna werwy Lora, żona Mateusza. Lora jest
dziennikarką, zarabia na życie tłumaczeniami i pisaniu historyjek
do kobiecych czasopism. Niedługo po ślubie, wraz z dzieckiem
opuściła Mateusza, nie mogąc odnaleźć się w wiejskim życiu.
Lora zamierza sprzedać Wzgórze. Decyzja ta budzi w Matyldzie
panikę.
Lora
i Matylda. Dwie różne osobowości, dwa odmienne charaktery, ogień
i woda. Skazane na wspólną egzystencję powoli budują pozytywne
między sobą relacje.
Cudownie
napisana historia. Czytałam jednym tchem. Odczucie, które zostaje
po przeczytaniu książki młodzież określa : daje po głowie. I
tak jest z tą powieścią. Dodatkowym atutem jest szata graficzna.
Ciekawe rozwiązanie stanowią karty w sepii z fotografiami kobiet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz