11 lutego 2013 roku cały świat obiegła wiadomość : papież Benedykt XVI opuszcza Piotrowy tron. I cały świat ta wiadomość zszokowała, zaskoczyła, zaintrygowała.
Ja osobiście chylę głowę przed Benedyktem XVI za mądrość, odwagę i śmiałość tej decyzji.
Pontyfikat Jana Pawła II był śmiały, pełen ekspansji, zdobywczy. No i długi. Ta posługa go wyniszczyła, zapłacił za to ogromną cenę. Przykro było patrzeć na ostatnie miesiąca jego życia.
Pontyfikat Benedykta to spokój, szacunek dla całego świata, nawet pewna nieśmiałość.
Świat się zmienia, przed kościołem nowe wyzwania.
Nie chciałabym znowu oglądać słabego, chorego papieża, trzęsącego się, zaślinionego człowieka i zastanawiać się czy jest w stanie pełnić swą posługę. Kościół potrzebuje teraz silnego, zdrowego przywódcy.
Ale to jest tylko moje osobiste zdanie. Podziwiam Benedykta XVI i całym sercem dziękuję za to, co ofiarował w ten sposób ludziom na całym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz