Niesiona falą popularności skandynawskich kryminałów i powieści sensacyjnych dałam się skusić obietnicom wydawców i zachwalającym recenzjom na okładkach, sięgnęłam po dwa tytuły.
74/52 "Arka zabójców" Asa Schwarz
Nova Barakel, młoda aktywistka Greenpeace, zostaje wplatana w brutalne morderstwa szefów wielkich korporacji - firm najbardziej zanieczyszczających środowisko. Ukrywając się przed wymiarem sprawiedliwości musi zmierzyć się z tajemnicą z czasów biblijnych.
Duży druk, niewielka objętość, więc jakoś przebrnęłam. Czasami śmieszyła mnie naiwność akcji i rozterki bohaterki. Pomysł ciekawy, ale napisane tak sobie, w mało ciekawym stylu. Nie wiem, czy sięgnę po następną książkę z tej serii.
Natomiast poddałam się przy "Pokoju numer 10" Ake Edwardsona. Konkretnie poległam na 118 stronie (książka liczy 464 stron). Z reguły staram się czytać książkę do końca, ale na męczennicę się jednak nie daję. Dobiły mnie dialogi, ciągnące się stronicami i nie wnoszące nic nowego oraz pomieszanie z poplątaniem akcji powieści: teraźniejszość dokładnie zmieszana z przeszłością. Takie czuwanie, w którym czasie rozgrywa się akcja zmęczyła mnie totalnie.
Podobnie rozczarowałam się czytając Lizę Marklund i Hakama Nessera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz