sobota, 19 maja 2012

Ojciec chrzesnty

Po raz kolejny sięgnęłam po jedną z moich ulubionych książek: "Ojciec chrzestny" Mario Puzo, która jest moim zdaniem klasyką gatunku.
Zaczęłam czytać w tramwaju w drodze z pracy do  domu. Nie było tłoku, więc usiadłam sobie wygodnie i zatopiłam się w lekturze.
- Ojciec chrzestny. Super książka - usłyszałam głos za sobą.
Obejrzałam się i zobaczyłam młodego mężczyznę ze słuchawkami na uszach, ubrany był na sportowo.
- Zgadza się, już po raz trzeci czytam...
I nic więcej nie zdążyłam powiedzieć, gdyż facet zaczął mnie informować, że powstał także film na podstawie książki i gra komputerowa. Był to właściwie monolog, widać było, że człowiek jest szczęśliwy (naprawdę!), że ktoś czyta tę książkę. Zanim wysiadł powiedział, że film dobry, ale książka jest super, a gra komputerowa taka sobie.
Nie ukrywam, byłam zaskoczona. Widok osoby czytającej w tramwaju czy w autobusie nie należy do rzadkości, ale mnie zdarzyło się po raz pierwszy, by zupełnie obca osoba z takim entuzjazmem zareagowała na widok czytającego pasażera. I mimo, że na dialog nie było szans, bo mężczyzna nie dopuścił mnie do głosu, incydent ten poprawił mi humor na resztę dnia.

1 komentarz:

  1. Miło :) Mnie zawsze zadziwia ile osób czyta w autobusach,pociągach,metrach czy tramwajach - pozytywnie oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń