Mari Jungstedt - 49 letnia szwedzka dziennikarka, prowadzi program rozrywkowy dla kobiet w TV. W 2003 r. zadebiutowała powieścią "Niewidzialny", będącą pierwszą częścią serii kryminalnej z inspektorem Andersem Knutasem, których akcja rozgrywa się na Gotlandii.

Grupa studentów archeologii bierze udział w międzynarodowym kursie archeologicznym. Urok letnich wakacji na Gotlandii szybko mija, gdy ginie holenderska studentka, Martina Flochten. Sekcja zwłok wykazuje, że została ona utopiona, okaleczona nożem, a następnie powieszona. Bestialsko zabity zostaje też kucyk z okolicznego pastwiska. Napięcie rośnie, gdy pojawiają się kolejne ofiary.
MOJE TRZY GROSZE
Cztery dni temu, mając pod ręką owocową herbatkę, a na kolanach mruczącą kociczkę Zuzię zabrałam się do czytania. Z uśmiechem powitałam znajomych z poprzednich zagadek kryminalnych: inspektora Andersa Knutasa, policjantkę Karin Jacobsson, dziennikarza Johana Berga i mojego ulubieńca Martina Kihlgarda, agenta sztokholmskiego CBS.
W tym odcinku poznałam bliższej Johana i jego rozterki osobiste, który zostaje ojcem, ale początkowo nie układa mu się z matką dziecka, Emmą Winarve. Jego osobiste rozterki przeplatają się z dramaturgią powieści. Pierwsza ofiara Martina Flochten to zdolna, pogodna, pełna optymizmu dziewczyna. Jej śmierć, a zwłaszcza sposób w jaki morderca bezcześci jej ciało budzi grozę i wielki żal.
Piękny, dokładny opis przyrody, bądź dokładna historia życia poszczególnych postaci zwiastuje dramat. I gdy wyobrażałam sobie sielską okolicę Gotlandii nagle czar pryska, ktoś znajduje ofiarę powieszoną na drzewie. Akcja nabiera tempa, by znów nastąpił impas w śledztwie.
Najsłabsza z książek Mari Jungstedt, które do tej pory przeczytałam. Najbardziej irytowało mnie, i w sumie zaważyło na opinii zagubienie w czasie pisarki. Emma na drugi dzień po porodzie bierze noworodka i odbywa z nim i z Johanem długi spacer. Inspektor Knutas w ciągu tygodnia dwukrotnie wysyła rodzinę na kilkunastodniowe wakacje do letniego domku. Główny podejrzany wyjeżdża, po czym wraca po trzech tygodniach, a akcja rozgrywa się w ciągu dwóch tygodni. Ta huśtawka czasowa doprowadzała mnie do szału. Huśtawka czasowa akcji pozbawiła mnie przyjemności z lektury książki.
Sposób dokonania morderstw sugeruje, że mogą mieć charakter rytualny, działa sekta. Autorka nie dopracowała tego wątku, przedstawia go chaotycznie, niespójnie, zabrakło jej wiedzy na ten temat.
Szkoda, szkoda, szkoda! "We własnym gronie" pozostawiła niedosyt i rozczarowanie panią Mari. Mam nadzieję, że lektura "Podwójnej ciszy" zatrze ten obraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz