Sandra i Aleks są szczęśliwym małżeństwem. Są zamożni, lecz nie mają dzieci. Sandra jest wrażliwą na ludzkie potrzeby osobą, Aleks jest rozważny, ale zdaje sobie sprawę, że zmieni Sandry, która z reguły jest trochę taką Matką Teresą. Pewnego dnia w progach ich domu staje ojciec chrzestny Sandry, Roger i wraz ze swoją żoną Edytą prosi o gościnę. Roger i Edyta zamierzają wyjechać do Australii, lecz wyjazd trochę się przedłuża, a oni sprzedali już mieszkanie i nie mają się chwilowo gdzie podziać. Ale ta chwila przeciąga się do kilku tygodni. W międzyczasie wychodzą na jaw różne sprawki Rogera. Edyta w akcie rozpaczy postanawia wspomóc wujostwo ofiarowując im pieniądze na bilety. Ale Roger i Edyta znikają nie wiadomo gdzie. Gdy Sandra dowiaduje się, że oni nie opuścili Polski, w swojej dobroci postanawia ich odnaleźć.
Hmm... Wrażliwość na krzywdę to bardzo ceniona przeze mnie cecha.
Rozumiem wyłowić pszczołę z kałuży, pomoc starszej osobie, gdy ta
taszczy ciężką torbę, uratować mysz z łapek kota, ale naiwność Sandry, a
zwłaszcza jej dar rozdawania pieniędzy tylko mnie zirytowała. Nie lubię
po prostu takich "ciepłych kluch". Dla mnie średnia historia.
źródło okładki: http://www.proszynski.pl/Futra__perly_i_lzy_jak_pi...»
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz