"Uwikłanie" to powieść Zygmunta Miłoszewskiego, za którą otrzymał Nagrodę Wielkiego Kalibru. Zresztą w tym roku otrzymał ją ponownie za "Ziarno prawdy".
Zygmunt Miłoszewski był gościem Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2012. "Udręka adaptacji" to temat wykładu, na który przyszły tłumy jego sympatyków. I właśnie podczas tego spotkania dowiedziałam się, że "Uwikłanie" zostało przeniesione na duży ekran i była to porażka, zarówno w odczuciu autora jak i czytelników.
Postanowiłam na własne oczy przekonać się co zrobili filmowcy z powieścią. Główny i bez wątpienia najistotniejszy zarzut: prokurator Szacka. Zgadzam się, że zastąpienie charyzmatycznego Teodora Szackiego kobietą, czyli Mają Ostaszewską to tragiczna pomyłka. I mimo świetnej fabuły i doborowej obsady w pozostałych rolach, filmu nie udało się uratować.
Może tym, którzy nie czytali książki film się spodoba. W innym przypadku ekranizacja jest wielką pomyłką, i wcale nie dziwię się, że Miłoszewski przeżywał traumę. Na szczęście nad ekranizacją "Ziarna prawdy" wspólnie pracuje z reżyserem Borysem Lankoszem ("Rewers"). Niestety, zasłaniając się wymogami kontraktu, nie zdradzili kto zagra Szackiego... ale na pewno będzie to mężczyzna.
Zygmunt Miłoszewski przyznał się, że pracuje nad trzecią częścią z prokuratorem Szackim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz