Byłam, widziałam, podziwiałam.
Kilkadziesiąt wystawców, tysiące książek to raj dla "książkożerców", czyli dla każdego coś fajnego.
W pierwszym dniu Salonu było miło i sympatycznie, chociaż frekwencja nie była liczna. Mam nadzieję, że w sobotę i w niedzielę Łodzianie liczniej odwiedzą hale przy ul. Skorupki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz